środa, 28 grudnia 2011

Święta...

To już drugie święta Oleńki,  pierwsza choinka Piotrusia. Rozczuliłam się troszkę na wigilii patrząc na moje dziatwy .Pamiętam dobrze pierwszą wigilie na Kalinowej, było to 4 lata temu, ja byłam panienką, dopiero co zaczęliśmy się spotykać z Marcinem, nie w głowie nam były jeszcze dzieci i wspólne rodzinne świętowanie. Od tego czasu  sporo się zmieniło, stałam się mamą, prawie żoną,   co rok przybywa biesiadników przy stole…
Oleńka jak to ona była naszą gwiazdeczką wigilijną, tańczyła przy kolędach,  z zapałem otwierała górę prezentów, musi mieć jakieś układy  z elfami bo gwiazdor obdarował ją bardzo hojnie. Cały świąteczny czas upłynął na błogim świętowaniu w gronie rodziny. Dziadkowie podzielili się rolami i zaopiekowali wnuczkami, mama z tatą ruszyli na bożonarodzeniowe party. I jak tu nie kochać   świąt ???

środa, 21 grudnia 2011

Rosnę!!!

Piotruś  z dnia na dzień jest coraz bardziej ciekawy otaczającego  świata. Mój maluszek nie  przesypia już całych dni, domaga się uwagi i szeroko uśmiecha do rozmówcy. Jak tylko widzi mamę bądź tatę śmieje mu się nie tylko buzka ale i oczy. Mój mały przypomina mi małego niedźwiadka, równie słodko spi, po przebudzeniu ma wilczy apetyt i robi miny słodkiego miśka. Maluszek ochoczo  obserwuje grzechotki i gaworzy na całego. Głosik  ma  troszkę jak przed chłopczyk przed mutacją, co niesamowicie mnie śmieszy. Codziennie obserwuje jak z noworodka przeradza się w ciekawskiego bobasa.

wtorek, 20 grudnia 2011

Idą świeta


Święta zbliżają się wielkimi krokami  wiec ruszyliśmy z dekoracjami  i przygotowaniami na całego. Całą rodziną ubieraliśmy choinkę, Oleńka ochoczo zawieszała to zdejmowała bombki i kokardki na choince. Jak co roku powstały też nasze girlandy i stroiki świąteczne. Troszkę muszę stać na straży ich wyglądu bo nasza małą iskrę  strasznie kuszą świecidełka i ma swój pomysł na ich kształt.  W domu pachnie więc świętami, w kuchni też się dzieje mała Olka załapała bakcyla i żadne danie nie może zostać przygotowane bez jej udziału. Miesza w naczyniach, misach, chce doprawiać i głośno protestuje gdy chcemy ja wyręczać lub nie daj Boże przejąć kontrolę nad jej kucharzeniem.

środa, 7 grudnia 2011

Kaczki

Zimowym  hobby Oleńki  słały się kaczki a dokładnie ich dokarmianie. Prawie codziennie po żłobku z dziadkiem lub mamą  odwiedza  park i karmi kaczuszki.  Ma wielką frajdę gdy ptaki  biją się miedzy sobą o każdy okruch.  Ogólnie Olka przepada za zwierzętami, śmieje się na widok każdego pieska, kotka chce go pogłaskać  i się bawić. Śmieszy mnie bardzo gdy rzuca kotu sąsiada z naprzeciwka kawałki bułki i dziwi się , że zwierzak nie cieszy się na pożywienie jak jej koleżanki kaczki.

wtorek, 6 grudnia 2011

Mikołaj Party

Mikołaj Party
W naszym żłobku odbyło się mikołajkowe przyjecie. Przybył także sam ,Mikołaj, który rozdawał grzecznym dzieciom prezenty.  Mali goście byli przebrani za różne bajkowe postacie. Nasza Oleńka wcieliła się w rolę małego elfa. Jak zawsze wszędzie było jej pełno i zdominowała imprezę swoją osobą.  
Atmosfera świąteczna bardzo się podoba naszej gwiazdeczce. Żadna kolorowa choinka nie umknie jej uwadze,  centra handlowe są dla niej teraz krainą z bajek, inspirują ją kolorowe światełka na ulicach i piękne wystawy. Uwielbia chodzić po sklepach i buszować miedzy półkami. Gorzej te wyprawy przeżywają rodzice, którzy nie mogą nadążyć za małym elfem. Odważni dziadkowie którzy zabrali wnuczkę na zakupy w weekend  mieli problem z wytłumaczeniem jej, że nie może zabrać do domu każdego misia który się jej spodoba. Każde wyjście do centrum z Oleńka jest dla nas przygodą, strasznie śmieszna jest  ta nasza Oleńka  

sobota, 3 grudnia 2011

Marzenie ściętej głowy - błogi sen

Zawsze uważałam się za osobę, która szybko się regeneruje i nie potrzebuje dużo snu. Madzia pełna energii i życia. Za starych dobrych lat czytałam do późnej nocy,  a wstawałam o 6 rano by pobiegać lub nordic walking …Było minęło… Ostatnie dwa miesiące spowodowały, że nie marze o niczym tak jak o przespanej nocy. Najchętniej  zamieniłabym  się w misia i zapadła  w długi zimowy sen.
Od narodzin Piotrusia walczymy z częstym budzeniem się Oleńki a to z  powodu:  braku smoczka, kataru, ząbkowania , złych snów czy potrzeby bycia z rodzicami. Po 10 z kolei pobudce do córeczki, coraz częściej  poddajemy się i  bierzemy ją do siebie do łóżka. Na domiar złego  Piotruś  także walczy z katarem więc i on daje częściej o sobie znać niż w porach karmienia. Wczoraj w nocy nie wiedziałam już czy się śmiać czy płakać bo Marcin na przemian odnosił Piotrusia z naszego łóżka, przynosił Olę, a gdy ta usnęła,  a budził się z płaczem nasz chłopczyk  robiliśmy zamianę. Żałuję, że nie mamy kamery w naszej sypialni bo za każdym razem kiedy Olka wkroczy do naszego łóżka ( czytaj :praktycznie codziennie) rozpycha się na moją stronę i płaczem wymusza bym ustąpiła jej miejsca. Moje sprzeciwy kończą się nocną aferą,   a co za tym idzie  pobudką Piotra więc grzecznie przenoszę się i śpię w nogach łóżka. Znaj matka swoje miejsce!!!  Ostatnio miałam nawet mocne postanowienie choć krótkich drzemek w trakcie dnia niestety wiecznie jest coś do zrobienia, padam więc na cycki praktycznie jak tylko usną dzieci. Bez totalnej ochoty na literki czy gimnastykę. Jak Pan Bóg łaskawy to pośpię nawet  3  godziny zanim zacznie się  moja nocna zmiana. Nie chcę by ktoś pomyślał, że użalam się nad sobą czy narzekam. Wiem , że to taki etap, że miliony rodziców to przeszło i że damy radę. Śmieję się jednak sama z siebie bo przypomniała mi się dziś sytuacja gdy miałam jakieś 14 lat a tata  przy sprzeczce,  tłumaczył mi że posiadanie dzieci wymaga poświeceń i że to nie taka łatwa sprawa,  pamiętam, że byłam wtedy oburzona. Teraz jestem mamą od ponad 1,5 roku i stwierdzam, że to najbardziej wyczerpujące zajęcie na świecie…Na pocieszenie dodam tylko, że gdy o 5 - 6  rano Olka budzi się w wyśmienitym humorze i woła ma -ma , po chwili Piotruś ciągnie wesoło z cycuszka,  minionej nocy się już nie pamięta rozpoczyna się nowy  dzień…  

sobota, 12 listopada 2011

Mrs Frida

Mój nowy pseudonim to  Frida,  i nie to że  wyrosły mi wąsy czy upodabniam się to  Salma HaykeJ  Oleńka  przynosiła nam prezent z przedszkola. Wszyscy walczymy z katarem i kasłaniem.  Najgorsze, że smarkami zaraził się także miesięczny  Piotruś. W jego przypadku sprawa okazała się jednak bardziej poważna, mały  organizm nie radzi sobie tak łatwo z smarkami, maluszek ma problemy z oddychaniem i strasznie cierpi z powodu zapchanego noska.  Zrozumiałam, że nie łatwa praca pielęgniarki, nawet przy 3 małych pacjentach ( tak moje trzecie dziecko – Marcin też jest chory) . Dzień dzieli się na  inhalacje raz jednego, raz drugiego maluszka, ściąganie smarków, oklepywania i   podawania   syropków. Codziennie jak mantre powtarzam słowa   poczciwego Jana K. „ Szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz”

czwartek, 10 listopada 2011

Detoks Smoczkowy czyli krotka historia ciągnących sutków

Postanowiłam oduczyć Oleńkę   korzystania z smoczka. Nie podobało mi się już, ze przy każdej gorszej chwili domagała się płaczem Pan S. Aby ułatwić młodej odejście od nałogu postanowiliśmy, że Piotruś będzie bez smoczkowym  dzieckiem. Maluszek przeżył swój pierwszy miesiąc bez cudownego  wynalazku. Niestety brak smoczka zaczął sobie rekompensować  sobie mamy sutkiem. Domagał się go bardzo często i polubił trzymać bardzo długo szczególnie  w nocy. I nie łatwo było mu odebrać zdobycz.!!!
Walcząc z Piotrusiem o sutka czułam się jak podczas zabawy w przeciąganie liny. Wczoraj był kryzys, moje  sutki zaczęły  na długość przypominać  gumkę do majtek  a Piotruś płakał od razu gdy miał pusto w buzi,  stwierdziłam, że przyjdzie lepszy czas by walczyć z nałogiem Olki.

niedziela, 6 listopada 2011

Minął miesiąc cd...

Jakoś zebrało mnie na dalsze rozważania... 
Myślę, że przez pierwszy miesiąc od pojawienia się Piotrusia w domu Oleńka powoli oswajała sie z jego obecnośćią. Staramy się poświęcać naszej myszce  teraz jak najwięcej czasu, okazywać miłość, mówić jak ją kochamy.  Wiemy, że teraz szczególnie potrzebuje naszej uwagi, nie może czuć się odrzucona czy gorsza. Olka także strasznie  zadziwia  nas swoim rozwojem. Codziennie ma nowe pomysły, jej słownik wzbogaca się o kolejne słowa,  wciąż coś pokazuje i pyta” co to”? Wreszcie ma unormowany rytm dnia, zasypia  praktycznie punktualnie o 19 budzi się przed 6.  Oczywiście mamy chwile złych humorów i wymuszania. Staramy się ignorować te zachowania, tłumaczyć jej, że tak nie wolno i skupić uwagę na czymś innym.  Czasami działa to lepiej czasami gorzej, liczy się jednak to że staramy się być konsekwentni. 

Wychowując Piotrusia jesteśmy już bogatsi doświadczeniem, staramy się uniknąć blędów które zdarzały się nam przy naszej pierworodnej. Wiemy już ze najważniejsze jest aby dziecko miało swój stały, niezakłócony rytm dnia, ciszę i ciemność przy usypianiu, nie było zbytnio kołysane w wózku…  Nie panikujemy już tak gdy Piotruś płacze przy wzdęciach, ja mam już wiedzę co i jak  z karmieniem maluszka i dieta  karmiącej mamy.  Z jednej strony jest nam wiec łatwiej z drugiej zas chyba nie wyobrażaliśmy sobie ze z 2 dzieci będzie aż tak inaczej. Teraz dopiero rozumiem słowa Irminy, że jedno dziecko to pikuś. Ja powiem tylko że pikuś przez duże P. Oleńka i Piotruś razem  w moim słowniku znaczy  - gimnastyka na całego. Zawsze chciałam mieć zycie pełne wrażeń no i Pan Bog spełnił moja prośbęJ Czasami naprawdę trzeba wytężyć   ciało i umysł  aby sprostać dwóm  szogunom.  Gdy Marcin jest w domu sytuacja jest do opanowania, gdy jestem z nimi sama to czasami rozgrywa się  komedia a czasami dramatJ Zeszłym tydzień był intensywny, przeszłam chrzest bojowy. Oleńka była chora a mnie dopadł kryzys laktacyjny, Piotruś praktycznie wisiał na  piersi. Zdarzały się sytuacje typu właśnie myję pupkę Oleńki, po wydaleniu sniadania,  a tu nagle budzi się głodny Piotruś i rozpoczyna się ich wspolna orkiestra płaczu. W takich chwilach czuje się jak Antygona i sama mam ochotę płakać.  Uczę się powoli  zachować zimną krew i się nie denerwować bo to jeszcze bardziej szkodzi. Łatwo powiedzieć trudniej jednak zrobić. Dobre  jednak to, że po całym dniu gdy maluszki wreszcie usną sama padam na cycki ale i odczuwam satysfakcje.
 Prawda ze moje zycie się bardzo zmieniło, ale nie wyobrażam sobie by mogłoby  nie być Oleńki czy Piotrka. Nie będę ukrywać,  że   czasami tęsknie za przespanymi nocami, porankami  na fitness , weekendowymi imprezami… Tłumaczę jednak sobie, że teraz jest etap pieluszek , ale za jakis czas dzieciaki będą starsze i powoli będziemy wracać do starych przyzwyczajeń. Nie raz słyszę od starszych stażem  rodziców, że czas szybko płynie i ani się obrócę a Oleńka i Piotruś nie będą już tak chętnie wskakiwać do naszego lóżka. Tłumaczą mi też, że pewnego dni  będziemy tęsknić za okresem kiedy dzieciaki były skore do przytulania i całowania.  Każdy etap rodzicielstwa ma chyba swoje lepsze i gorsze strony. Trzeba chyba skupiać się na  teraźniejszości  i korzystać z chwil które się już nie powtórzą  jak  bliskość z Piotrem podczas karmienia czy  pierwsze nowe słowa wypowiedzianym przez naszą księżniczkę…



Minął miesiąc

Czas ucieka mi przez palce, czasami nie mogę uwierzyć, ze nie mam już brzuszka, Piotrus  urodził  i właśnie skończył miesiąć. Przyznaję skromnie,   że mam najpiękniejszego i najwspanialszego synka pod słońcem. Patrzę na niego i nie mogę uwierzyć , że ten mały przystojniak jest mój.
 Poki co widzę w Piotrusiu raczej spokojną duszę, lub patrząc na jego iskrę siostrę chce wierzyć ze ma spokojną duszę, dwie iskry znaczyły by pożar, a ja chyba nie jestem najlepszym strażakiem.  Płacz Piotrusia  to oznaka ze jest głodny,  meczą go wzdęcia lub chce poprzytulać się do mamy cycka. Jego ulubioną rozrywką jest  ciche  leżenie  w łóżeczku i obserwowanie  świata. Czasami  jak patrzy tymi swoimi wielkimi oczyma nie mogę się nadziwić ze miesięczne dziecko może mieć tak poważne spojrzenie.  Bardzo lubię gdy leży sobie spokojnie na mojej piersi i przypatruje mi się z zaciekawieniem,  takie chwile sprawiają że jestem w niebie,która kobieta zresztą nie lubi jak męzczyzna i to dużo młodszy patrzy na nia z takim rozmarzeniem...  
Z dnia na dzień wiedzę jak się zmienia, rośnie, wczoraj jeszcze nosił śpioszki  w misie a dzis sa już za małe. Jego rysy nabierają coraz  wyraźniejszego wyrazu i  coraz częściej widzę w nim małego papo Franka. Nie da się ukryć, ze malec ma Hennigowskie geny. Myślę, ze Pan Bog postanowił choć troszkę  zrekompensować  mi fakt, że Oleńka to skóra zdjęta z taty. Mówiąc o   Oleńce, moja mała myszka  cały czas czuje pozytywne wibracje do swego brata. Gdy tylko wraca do domu od razu biegnie do łożeczka i szuka braciszka. Strasznie interesuje ja wszystko co z nim związane. Największą zagadka jest dla niej dlaczego  co chwila  widuje  braciszka  blisko  mamy cycka. Podczas karmienia wdrapuje się na kanapę, siada przy nas, odsłania moją drugą wolną pierś i pyta „co to?”, potem głaszce Piotrusia po głowce i koniecznie chce pocałować. Rozczula mnie tym strasznie. Ciekawa jestem jak dalej będą układac się ich stosunki.

wtorek, 18 października 2011

Oleńka na tronie

Ola powoli zaprzyjaźnia się z nocnikiem. Próbujemy nauczyć ją by wołała kiedy chce kupkę w jezyku Oli  „Pu”.  Mała pochodzi do tych prób z prawdziwym zaangażowaniem siada na swój tron i wydaje specyficzne dzwięki, przegląda książeczki...tak jak to robi jej tataJ Kilka podejść do „Pu” zostało uwieńczonych sukcesem, zdarza się jednak, że służy on też małej myszcze jako forma relaksu.

niedziela, 9 października 2011

Piotruś

06.10.2011 o godz. 20.21  urodził się długo wyczekiwany braciszek Oleńki – Piotruś. Maluszek ważył 3,4 kg i mierzył 57 cm. Po krótkim pobycie w szpitalu wrócił z mamą Madzią do domku.  Oleńka bardzo pozytywnie przywitała braciszka. Całuje go, głaska przy każdej okazji, a gdy tylko wraca do domku od razu biegnie przywitać się z dzidzią. My powoli uczymy się logistyki związanej z wychowaniem  małych pociech,  czasami bywa bardzo gorąco ale staramy się sprostać wyzwaniom.
Jaki jest Piotruś? Nie zapeszając poki co to spokojna dusza.W odróżnieniu od siostry od początku ma super apetyt na mleczko mamy, lubi spać długie godziny i rzadko płacze.  Dobrą stroną małej różnicy wieku miedzy cymusiami  jest to, że  nie zdążyliśmy jeszcze  zapomnieć  jak i co z takim noworodkiem,   do wszystkiego pochodzimy z większym spokojem . Bardzo baliśmy się reakcji Oleńki  na braciszka, na szczęście ich początki układają się bezproblemowo . Narodziny braciszka Oleńki sprawiły, że wszyscy jesteśmy sobie jeszcze bliżsi. Piotruś będzie teraz na równi z Oleńką bohaterem bloga. Coś mi podpowiada, że to będzie bardzo ciekawa kronika.    

środa, 5 października 2011

Sezon Jesień

Powoli w nasze życie wkroczyła jesień. Letnie sukienki, sandałki i kapelusze ustąpiły miejsca kurtkom, czapkom i kozaczkom. Oleńka samodzielnie wybrała swoją czapkę na sezon Jesień 2011. Skromnie uważam, że gust ma dobry.  Jej nową fascynacją jest strojenie się. Ma już swoją szkatułkę z koralami, bransoletkami i kolorowymi chustami. Często zakłada  na siebie biżuterie i paraduje po domu dumna niczym królowa.  Strasznie przypomina mi swoją mamę chrzestną , ciocię Iwonkę która także jest sroką uwielbiającą świecidełka.

sobota, 1 października 2011

Kółko graniste, jedzie pociag...

Nowa obsesją Oleńki, zaczerpniętą z żłobka stałą się zabawa w kółko graniaste i „w jedzie pociąg”. Myszka jest nieustępliwa  i mogłaby 24h na dobę powtarzać nowe zabawy . Stale bierze rodziców za rączki, nuci melodie  i namawia do wspólnych gier, nie bardzo  podoba jej się nasze zniechęcenie po kolejnych powtórkach .

czwartek, 15 września 2011

Przeprowadzka

W najbliższym czasie spodziewamy się narodzin braciszka Oleńki – małego Piotrusia.  Godzina zero teoretycznie  wybija 27 września.  W związku z tym ważnym wydarzeniem od jakiegoś czasu trwają  przygotowania i   remonty . Dotychczasowy pokój Oleńki będzie oazą braciszka a biuro rodziców zmieniło swój wystrój i stało się pokojem Oleńki. Małej myszce bardzo spodobało się nowe wnętrze. Naszym skromnym zdaniem jej pokoik jest najprzytulniejszym pomieszczeniem w całym domu, pełen motylków kwiatków i pozytywnych wibracji.

niedziela, 28 sierpnia 2011

Bascetball girl

Tata Marcino rozwija w córce swoją pasję do koszykówki. Nasza mała koszykarka już zaczęła treningi . Codziennie z tatą  ćwiczą wrzuty  i skuteczność. Ciekawe kiedy przyjdzie czas na dwutakt ??

Promyk

Od poniedziałku 22 sierpnia Oleńka chodzi do żłobka "Promyk".
Po kilku wcześniejszych wizytach z mamą  maluszek zaadoptował się troszkę w nowym miejscu i nadszedł dzień wielkiej próby.  Pierwsze dni były  trudnym przeżyciem dla rodziców i maluszka.
Nie wiem sama komu było ciężej przy rozstaniach mamie, która miała wyrzuty sumienia i czarne wizje,  czy Oleńce która z relacji pań opiekunek w pierwszych chwilach była  płaczliwa i smutna.
 Z dnia na dzień Oleńka jak  i mama coraz lepiej radzą sobie z nową sytuacją. Oleńka  ma już swoich ulubionych kolegów i koleżanki, a mamie serce się raduje gdy odbiera ja uśmiechniętą i  w dobrym humorze. Strasznie lubię przyglądać się jej wśród dzieci. To niewiarygodne jak naśladuje starszaków i uczy się nowych rzeczy. Mimo, że minął dopiero pierwszy tydzień już widzę pozytywne strony przebywania Oleńki z dziećmi.  

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Bolący ząbek Oli, bolące serce mamy

Od kilku dni cierpimy. Oleńka bardzo boleśnie przeżywa wyrżnięcie się tylnych 7. Całe dnie jest rozdrażniona i marudna, najgorsze jest jednak to że  ból doskwiera szczególnie w nocy. Kilka dni gorączki, braku apetytu i pleśniawek dało nam wszystkim w kość. Rodzice cierpią z niewyspaniam najgorsze jest to,że  nie znamy sposobu by ulżyć naszej kruszynce. Kolejny raz przekonuję się, że nie ma nic gorszego dla mamy niż patrzenie jak jej dziecko cierpi. O niebiosa ząbkowania dość!!!    

Moj przyjaciel pies

W sierpniowy weekend wybraliśmy się na międzynarodową wystawę psów do Sopotu. Podziwialiśmy różne rasy i zawody  czworonogów, od dogów niemieckich po maltańczyki. Naszym faworytem zostały jednak bigle.  Oleńka była w siódmym niebie mogąc pogłaskać tak różne zwierzaki. Kto wiem może z przyszłorocznej wystawy nie wrócimy już sami.

środa, 10 sierpnia 2011

A ja wolę dwa kółka...

Nowym ulubionym środkiem transportu stał się dla Oleńki rower.  Babcia i tata zaopatrzyli swoje dwa kółka w fotelik  i z małą myszka urządzają sobie krótkie i dłuższe rajdy rowerowe. Oleńka ma super frajdę poznając nowe tereny i szlaki. Problem jest tylko taki, ze coraz mniejszą sympatią  spogląda na  spacery  w wózku. Albo nóżki albo dwa kółka!!! I masz babo placekJ

niedziela, 7 sierpnia 2011

Biało Góra część dalsza


Wszystkie drogi wakacyjne prowadzą do Biało Góry.  Z początkiem sierpnia zrobiłyśmy sobie krótką wyprawę na kilka dni do naszej bazy wypadowej w Wierzchucinie k/ Białej Góry. Nie ma lepszego miejsca na odpoczynek z dala od świata. Przytulny domek w samym środku lasu, blisko do pięknej plaży. Nie mogłyśmy sobie wymarzyć lepszej pogody. Całe dnie wypełniały nam spacery, plaża i zabawy. Oleńka jak to ona uskuteczniała wodne akrobacje oraz nawiązywała nowe wakacyjne znajomości. Super wypad!!!




niedziela, 31 lipca 2011

ZOO

Całą rodzinką zrobiliśmy sobie wycieczkę do Zoo w Gdańsku. Olka była w siódmym niebie, pchała swoje małe raczki do każdego zwierzaka i wydawała z siebie krzyki ekscytacji. Nie straszne były jej tygrysy a z małpkami sama chętnie by poskakała. Największą atrakcją okazało się jednak małe Zoo. Mała biegała jak oszalała i karmiła kózki, króliczki i małe zwierzaki. To była maksymalna kulminacja szczęścia, Olka pośród zwierząt czuje się jak ryba w wodzie.

wtorek, 26 lipca 2011

Ta ta Ka ka ko ko Ma ma

W życiu Oleńki nastał etat krzyku i wiecznego mówienia w języku nie zawsze dla mnie zrozumiałym. Budzi się i od tego momentu buzka się jej nie zamyka. Jej ulubionym słowem jest „ta – ta” generalnie wszystko i wszyscy sa ta-ta…Inna teoria jest  taka że Oleńka tak bardzo tęskni za tatą Marcinem,  że cały czas go przywołuje. Od czasu do czasu słyszę ma-ma   i cieszę się wtedy jak gwizdek.  Dziś podczas zakupów  Olka była chyba najgłośniejszym małym klientem w  całym centrum.  Żywo dyskutowała z Panią ekspedienta na temat wędlin a przy kasach wydawała odgłosy zachwytu do chłopca w koszyku obok.  Strasznie  jest śmieszna ta moja  Olka.  Codziennie mnie czymś rozśmiesza  i zaskakuje.  Stwierdzam, że im dalej w las tym fajniej jest być mamą. Temperament i energia małej myszki jest niewyczerpalnym źródłem. Od rana do wieczora roznosi ją zew poznawania.   Nie ma mebla w domu na który nie próbowała by się wspinać,  rzeczy która umknęła by jej uwadze, na placu zabaw  jest najmłodsza a wydaje mi się że jest jej najwięcej. Staramy się dużo czasu spędzać z innymi maluszkami, Olka ma najlepszą zabawę a mama chwilę wytchnienia.   

czwartek, 21 lipca 2011

Mamo tato ja biegam

Z niecierpliwością  czekaliśmy pierwszych samodzielnych kroków Oleńki. Wielka chwila nastąpiła 22 lipca.  Nasza myszka  wystartowała  z pełną mocą. Gdy tylko poczuła się troszkę pewniej od razu z chodu przeszła do biegu . Jej  chęci pokonywania nowych terenów sa nie do opanowania. Nie liczę już upadków i zderzeń które zaliczyła podczas ostatnich kilku dni. Raczkująca Olka była jeszcze do upilnowania chodząca Olka przyprawia mamę o siódme poty, ćwiczenia na siłowni już mi nie potrzebne!!!

Mała rybka

Naszą ulubioną atrakcją w lecie tego roku jest plażowanie. Gdy tylko na niebie pojawi się słońce ruszamy wygrzać się na  ciepłych piaskach i pomoczyć pupki  w morzu.  Olka  uwielbia wielką wodę, nie odstraszają   fale czy temperatura wody. Mała syrenka najchętniej cały czas spędzałaby w wodzie, alternatywą do kąpieli mogą być tylko  budowle w piasku . Mama i tata w tym roku mogą tylko pomarzyć o opalaniu i na słońcu czytaniu mała Ola dostarcza im nowych atrakcji.

poniedziałek, 11 lipca 2011

Agroturystyka na Kościelnej.

Podczas wakacji Olka dużo czasu spędzą u dziadków. Czuję się tam jak ryba w wodzie. Razem z dziadkiem karmi kurki, odwiedza koniki, podlewa kwiatki i buszuje w ziemi.  Babcia Tereska uczy ja zrywania owoców i zacieśnia więzy z małym sąsiadem Kamilkiem. Za każdym razem gdy ją odbieram widzę ją szczęśliwą, Olka nie mogła by sobie wymarzyć lepszych wakacji.


środa, 29 czerwca 2011

Małymi kroczkami

To że,  Olka jest mistrzem w raczkowaniu wiedzą już wszyscy, w tej dziedzinie osiąga już coraz większe prędkości i niesamowity spryt. Ostatnio jednak dzielnie trenuje pierwsze kroki w asyście tzw.kosiarki. Z dnia na dzień osiąga lepsze rezultaty zresztą zobaczcie sami.

101 sposobów

Cały czas męczymy temat usypiania Olki. Moje nadzieje, że całodzienne harce na dworze letnią pora ja wymęczą   spełzły na niczym. Wieczorną porą  wstępuje w nią nowe życie.  Naszym nowym pomysłem są wieczorne spacery w lesie, nad morzem i gdzie tylko można. Można na spotkać codziennie w innym miejscu w okolicy. Pewnie wyglądamy jak para oszołomów spacerując z rocznym w wieczornych porach. Trudno jednak cel uświęca środki.  

Clubbing

Mała Olka zaczęła na dobre życie towarzyskie. Zaczęła się era na urodzin  i wizyt w klubach malucha. Ostatnia bardzo miłą imprezą były trzecie urodzinki kuzyna Adriana, impreza odbyła się w kameralnym klubie malucha w Gdynia Pogórzu, ps. bardzo fajne miejsce . Sama nie wiem czy Olkę bardziej fascynują atrakcje i zabawki  czy nowe znajomości z dziećmi. Szczerze stwierdzam że w świecie dzieci czuje się jak ryba w wodzie, mama coraz bardziej upewnia się w opinii, że żłobek i  przedszkole będzie rajem dla Olki .

sobota, 18 czerwca 2011

Nowe hobby - wspinaczka

Obecnym zainteresowaniem naszego maluszka została wspinaczka. Wdrapuje się na co tylko może, ciężko jej usiedzieć minutkę bo zaraz znajduje szczyty do pokonania. Olka ma dobrą zabawę a rodzice co chwila prawie atak sercaJ

Z nad Morza do Serca Kaszub

Punktem naszego przeznaczenia były także Kaszuby. Odwiedziliśmy sławny skansen i krzywy dom w Szymbarku oraz zdobyliśmy szczyt w Ostrzycach.   Oleńkę w pokonywaniu tras  spacerowych dzielnie wspierał  wujek Błażej, na jego barkach miała najlepszy widok

W świecie dinozaurów

Podczas naszych wakacji odwiedziliśmy także Park dinozaurów w Łebie. Nie wiem która z atrakcji bardziej zainteresowała naszą myszkę: dinozaury, małe zoo, czy plac zabaw ???


niedziela, 12 czerwca 2011

Wakacyjne znajomości

Mała Oleńka podczas wakacji zawarła szereg nowych znajomości. Swoich kolegów wypatrywała głownie z dziadkiem na plaży. Razem z małymi towarzyszami gwiazdeczka baraszkowała po piasku i poznawała uroki zabaw w piasku.  Przyznaję, że w łatwości nawiązywania kontaktów szybko przewyższy mamusię!!!

piątek, 10 czerwca 2011

Wyjazd Białogóra

Nasze wakacje rozpoczęliśmy kilkudniową wyprawą do Białogóry. Mieszkaliśmy w przytulnym domku w lesie i codziennie urządzaliśmy sobie wycieczki na plażę. Wieczorami grillowaliśmy, ogniska paliliśmy, w piłkę i gry graliśmy. Było cieplutko  bardzo bardzo milutko.