Całą rodzinką zrobiliśmy sobie wycieczkę do Zoo w Gdańsku. Olka była w siódmym niebie, pchała swoje małe raczki do każdego zwierzaka i wydawała z siebie krzyki ekscytacji. Nie straszne były jej tygrysy a z małpkami sama chętnie by poskakała. Największą atrakcją okazało się jednak małe Zoo. Mała biegała jak oszalała i karmiła kózki, króliczki i małe zwierzaki. To była maksymalna kulminacja szczęścia, Olka pośród zwierząt czuje się jak ryba w wodzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz