Tyle się dzieje ze ciężko mi czasami znaleźć chwilę by skrobnąć słowo na blogu. Czasami jestem na siebie zła bo wiem ze warto utrwalić pewne wydarzenia literkami bo pamięć dziurawa i za jakiś czas nie będziemy pamiętać o pewnych wydarzeniach w życiu Oli.
Już od kilku tygodni zabieram się do napisania no i sama nie wiem od czego zacząc.
Mamy juz maj, Oleńka skończy roczek, mineły świeta wielkanocne, my walczymy z remontem. Od czego by tu zacząc???!!!
Wygladam za okno i wiedzę jak Oleńka bawi się w piaskownicy. Zacznę wiec może od tego. Zając wielkanocny przyniósł Oli liczne jajeczka ale także piaskonicę. Z nadejsciem wiosny nasza niunia spedza na dworze praktycznie całe dni. Nie sposób utrzymać jej energi
Od lutego dziadzia zajmuje się Oleńka. Dziadko Franko nie był od początku przekonany do siebie w roli opiekunki. Targały nim wątpliwości w związku z karmieniem, przebieraniem i spędzaniem 10 godzin dziennie z wnuczką. Jak sam przyznał nigdy nie zajmował się tak małym dzieckiem przez tak długi czas. Gdy byłyśmy małe z Iwka mama nie pracowała a tata spędzał z nami czas tylko po pracy na zabawie. Teraz stanęło przed nim wyzwanie całych dni z 8 miesięczną wnuczką. Przyznam szczerze że podświadomie czułam, że dziadek się sprawdzi ale pierwsze dni denerwowałam się równie mocno jak on.
Suma sumarów Olka stała się epicentrum życia dziadka a dziadek Oli. Mój papo super odnalazł się w nowej roli. Można powiedzieć że dziadek Fanko opiekę nad Olką traktuje jako misję. Jednym słowem stał się ekspertem od małej wnuczki. Nie dość, że spędza z nią całe dni to jeszcze rozmawia właściwie tylko na jeden temat tzn OLEŃKA. Temat wnuczka jest poruszany na każdym rodzinnym i towarzyskim spotkaniu. Mama dzwoni wieczorami i śmieję się, że jej mąż nawet w łóżku mówi tylko o jednym, jak myślicie o czym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz