Jednym z pierwszych słów Piotrusia było „ didi”, w slangu
naszego synka oznaczało to smoczek. Maluch uzależnił się po całości. Nie było
chwili aby się o niego nie upominał, my wpadaliśmy w panikę gdy tylko straciliśmy z oczu „ uspokajacza”. Postanowiliśmy dla dobra nasz wszystkich wygrać walkę z nałogiem Piotrusia. Sposób na wilka, który
zastosowaliśmy w przypadku Oleńki nie wchodził w grę. Z pomocą przyszła nam
Pani Jagoda opiekunka Piotrusia, wykorzystała starą babciną metodę - nasypała do smoczka soli. Podziałało
natychmiast i bezboleśnie. Maluch miał dostęp do smoczka ale gdy tylko włożył
go do buźki krzyczał bebe. Po dwóch
dniach wkurzył się, zabrał smoczka i
wyrzucił do kosza na śmieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz