niedziela, 28 listopada 2010

Akcja Ząbek

Oleńka ząbkuje. Wszystko jest w jej  buzi. Za nami już kilka nieprzespanych nocy,  co gorsze  doktor mówi, że najbliższe tygodnie zapominamy o śnie. W dzień gwiazdeczka  zbyt zajęta by na ząbkach skupić się , w nocy jednak   gorączka i rozdrażnienie pojawiają się. Widać już pierwsze dwa kiełki. Pierwsza zauważyła mama wiec zgodnie z przesądem należy prezent się. Z tego co wiem, dziecko ma 20 zębów mlecznych. Nie wiem jak przeżyje kolejne 18. Bez jakiegoś zaklęcia lub eliksiru chyba nie da się.

Fisher Price

Powoli odnajduje się w świecie zabawek dla Oli. Muszę przyznać że grzechotki, gryzaki i pluszaki  powoli odchodzą do lamusa. Coraz ciężej zadowolić małą gwiazdeczkę. Nie wystarczą już ładne kolory i ciekawa faktura.  Wrażenie robią na niej  zabawki typu akcja – reakcja.  Z bólem serca i kieszeni przyznaję, w tej materii zabawki marki Fiher Price czy Little Einstein są bezkonkurencyjne.   Tańczące rybki nad łóżeczko od sister czy edukacyjna gąsienica od Kuzi Marzenki  są nie do zastąpienia.  Największym hitem jest jednak  magicznym FP stolik dla niemowlaków, który stacjonuje u babci Tereski. To małe cudo ma   100000 funkcji, światełek, pokręteł, guziczków, zwierzaczków, melodii, alfabetów. Oleńka jest w siódmym niebie a babcia ma czas by podać dziadkowi obiad!!!
Patrząc na ówczesne  zabawki zastanawiam się czym  zaskoczę moją córeczkę za dwa, trzy lata. Ostatnio spotkałam  znajomych, których 3 letnia córka  sama włącza i wyłącza komputer,  gra w gierki o teletubisiach. Ciekawe czy moja córka uwierzy,  że dla mnie w wieku 8 lat  cudem była kolejka elektryczna i jakoś w tym czasie zobaczyłam pierwszy w życiu  komputer Atari u kuzi Rafała. Pisząc to przypomina mi się jak mój tata  przy każdych świętach opowiadał mi że powinnam być najszczęśliwszym dzieckiem na świecie bo on od dziadków dostawał  drewnianego konika lub plastikowy samochodzik.  Oj tak  wszystko zmienia się łącznie z zabawkami.  Strasznie jestem ciekawa jak rozwój  techniki  wpłynie na dzieci  pokolenia 2000.  Czy rosną nam mali Surogaci?

wtorek, 2 listopada 2010

Babcią i dziadkiem być

Oleńka jest pierwszą wnuczką babci Tereski i dziadka Franka. Co to dużo mówić. Dziadkowie oszaleli na punkcie małej księżniczki. Babcia zasypuję Olę zabawkami, nie ma dnia by nie wpadła choć ucałować swojej wnuczki. Dziadek Franek gdy tylko może bierze  małą na wycieczki,  opisuje świat i śpiewa piosenki. Cała prawda w słowach, że rodzice są od wychowywania a dziadkowie od rozpieszczania. Choć staram się oponować nad zbytnim niańczeniem Oleńki to efekty mizerne. Oleńka ma dziadków u swoich  stóp. Nie będę kłamać , że czasami jest mi z tym bardzo  wygodnie. Możemy wybrać się do kina, znajomych, imprezę. Dziadkowie nigdy nie mówią nie a wręcz sami zachęcają nas do wyjazdów czy wyjść. Dla nich najfajniejsza formą spędzania czasu jest zabawa i opieka nad wnuczką. Bardzo to doceniam i mam nadzieje, że kiedyś sama będę zakochaną w wnuczce/wnuku babcią.    

Mój przyjaciel Kubuś

Ulubioną przytulanką Olki jest Kubuś. Nasza dziewczynka na jego widok cała się cieszy. Nad jej łóżeczkiem postanowiliśmy powiesić piankowe naklejki z wizerunkiem Kubusia i jego przyjaciół. Oleńka codziennie rano (dla niektórych nawet w nocy, bo mowa o 5 rano  ) wita się  i gaworzy  z  swoim przyjacielem. Nie wiemy jednak  jak przekonać Kubusia by nieco dłużej zajmował naszą myszeczkę. Olka po kwadransie rozmowy z misiem od razu nas WOŁAAAA i  koniecznie musi zdać  relację z  dyskusji.  Kto wie może na miód trzeba wziąć misia?

Sonia

Ostatnio Oleńka zacieśnia więzy z Sonia. Długo by pisać o historii czworonoga w naszej rodzinie. Sonia jest już z nami 13 lat,  była prezentem dla sister Iwki  gdy ta rozpoczęła  czternastą  wiosnę. Muszę przyznać że nie widziałam  piękniejszego i bardziej pociesznego szczeniaczka. Do tej pory uważam , że nie ma  cudowniejszej  suczki  od naszej Soni. Temat ten jest dla mnie bardzo drażliwi, co poniektórzy  wiedzą że nie warto ponosić kwestii urody naszego czworonoga.
Pamiętam czasy gdy Sonia  lubiła wymykać się z domu na kilkudniowe wycieczki w towarzystwie swych  pieskich przyjaciół i   adoratorów. Do końca życia nie zapomnę jak zdesperowana Iwcia  wyciągała mnie do wielogodzinnych poszukiwań Soni, jeżdżenia  po schroniskach,  a w końcu rozwieszania plakatów z wyznaczoną nagrodą. Pewnego razu  zgubę,   wymęczoną kilkudniowymi wyprawami,  przyprowadził  podchmielony  sąsiad  Leon  z słowami „ słyszałem że,  dajcie za tego  kundla jakaś nagrodę”. Oj tak życiorys Sonki był bogaty.  Teraz z  biegającej i szalonej suczki zmieniła  się teraz w stateczną babcie, która nie opuszcza nogi papy Franka.  Teraz jej nowym celem jest pilnowanie małej Oleńki. Czworonogi ochroniarz pilnuje wózka lub śpi przy łóżeczku, strzegąc snu Oleńki.