Żeby trampolinę nie było smutno zdecydowaliśmy się postawić
dla maluszków mini plac zabaw. Codziennie słuchamy próśb naszej pierworodnej by
pojechać z nią na zjeżdżalnie i plac zabaw. Po długich dyskusjach zdecydowaliśmy się na inwestycje licząc po cichu, że dzięki temu będziemy mieć więcej czasu dla siebie. Przekonamy się czy nasz plan zadziała. Projektantem i
budowniczym został dziadek Franek. Efekt zaskoczył mnie bardzo milo. Olka i Piotruś
szaleją na zjeżdżalni a ja w tym czasie mogę
nadrabiać zaległości w porządkach domowych lub z gazetą posiedzieć na huśtawce.Marcin śmieje się , że niedługo postawie
dzieciom basen i tor linowy a nasze
podwórko zamieni się w lunapark. Ja zostanę bileterem , tata klaunem lub Myszką Miki , dzieci będą sprzedawać
napoje i tak rozkręcimy biznes rodzinny . Dam wam znać kiedy wielkie otwarcie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz