Mało kto wiem, że hobby taty Marcina jest gotowanie. Często ogląda Hell’s kitchen Ramsayea, przegląda przepisy, i z zapałem opowiada o kulinariach. Do końca życia nie zapomnę jak na jedną z pierwszych randek przyjechał z arsenałem kucharza i przyrządził mi kurczaka tikka masala, przez żołądek do serca, i jak wiecie wkrótce pojawiła się Ola. Nie trzeba było długo czekać jak tata zaraził swoją pasją córkę. Zaczęli rano razem przyrządzać śniadanka i od tej pory nie sposób odpędzić małej od kuchni. Codziennie po powrocie ze żłobka wskazuje na blat w kuchni, co oznacza – będę gotować! Trzeba jej podać garki, kaszkę, wodę po czym nasza mała gotuje zupę. Prawdziwy z niech „chef”, przyrządza z zapałem swoje potrawy, dodaje przyprawy, każe nam próbować…a od sprzątania jest mały kuchcik – mama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz