Czy wiecie jak brzmią pierwsze słowa Oleńki zaraz po
przebudzeniu? „Ja chcę ubrać sukienkę!!!”, szybko wyskakuje z łóżka i biegnie
do garderoby wybierając nową kieckę. Nie mogę uwierzyć, że moja dwuletnia córka codziennie rano sama
wybiera sobie garderobę i głośno
protestuje jak moje pomysły na jej ubranie różnią się od jej preferencji. W ostatnim tygodniu ubrałam Olkę w spodnie i
bluzeczkę ze względu na deszczowa pogodę, wyszłam na chwilę z pokoju do
płaczącego Piotra, po powrocie zastałam ją całkowicie rozebraną z
sukienką w ręku. Sama dolałam troszkę oliwy
do ognia pozwalając jej pomalować kilka razy usta moim błyszczykiem. Teraz przy
każdym wyjściu mała dama domaga się pomalowanych ust i robi aferę gdy nie chce się
zgodzić. Interesują ja wszystkie świecidełka, a sukienka im więcej ma falbanek i kolorów tym
lepiej. Ogląda gazety i komentuje stroje modelek, co chwila słyszę pytanie „ ładnie wyglądam?” „jestem
laska?”. Umieramy ze śmiechu jak robi swoje minki i prezentuje nam się w swoich
sukienkach. Największym znakiem zapytania jest dla mnie fakt, że jako jej mama
preferuje sportowy i prosty styl
ubierania i sama nie wiem skąd Olka czerpie inspiracje dla swoich pomysłów.
Babcia Tereska mówi, że to geny babka Lonia , ciocia Iwonka, prababcia Stefcia
i ciotka Klarka to typ kobiet które dużą
wagę przywiązują do wyglądu i lubią wszelkie świecidełka wiec chyba dużo prawdy
w powiedzeniu co w rodzinie to nie zginie…