piątek, 31 sierpnia 2012

W telegraficznym skrócie sierpień 2012…



W telegraficznym skrócie sierpień 2012…
Wyrwałam dziś kolejną kartkę z kalendarza i uświadomiłam sobie że mamy wrzesień  a tu żadnych sierpniowych  postów na blogu. Lato było dla nas bardzo intensywnym okresem, dzień gonił dzień i jakoś zabrakło czasu na pisanie. A działo się trochę. W telegraficznym skrócie….
 Oleńka po wakacyjnym  treningu zaczęła sama wołać, że chce na nocniczek. Kilkadziesiąt zmian majteczek, długich przekonywań i wyjaśnień   przyniosło  efekty. Teraz nasza gwiazdeczka w chwili potrzeby sama biega do ubikacji,   siada na nocniczek, robi co trzeba, wylewa do kibelka i  informuje nas o sukcesach.   Bardzo się cieszymy  bo to kolejny krok  w samodzielność no i oszczędność w budżecie dzięki wykluczeniu pieluszek:) Brawo Olka.
 Słowo pochwały należy się także Piotrusiowi. Nasz mały zuch zaczął raczkować  na całego,  buszuje po całym domu poznając nowe zakamarki.  Wspina się, macha tyłeczkiem   i stoi dumnie.  Padły też pierwsze słowa, niestety zamiast mama czy tata numerem jeden została Baba. Z dnia na dzień w słowniku naszego maluszka pojawiają się nowe sylaby, każdy słyszy to co chce dziadek – dzia-dzia, ja ma-ma, Marcin ta-ta a Olka Ola….
Co więcej ?Nawet nie wiem czy pisałam, że  Mama Madzia w czerwcu wróciła do pracy. W czasie wakacji dziadkowie ochoczo wspierali nas w opiece nad dzieciaczkami,   we wrześniu baba Tereska wraca jednak do pracy i Piotrusiem zajmować będzie się Pani Jagoda. Pogodna sąsiadka zgodziła się opiekować Piotrusiem u siebie w domu  gdy mama i tata jadą do pracy. Poranek na Kalinowej 12  jest dość intensywny, pobudka o 5.30, mama po szybkim prysznicu przygotowuje śniadanka dla rodzinki a tata w tym czasie ubiera i szykuje dzieciaczki.  Żałuje, że nie mamy w domu ukrytej  kamery bo ta godzina z rana to często komedia i dramat.  Moja pierwsza myśl z rana to - aby maluszki obudziły się w dobrych humorach. Tak czy tak  maksymalnie o 6.40 wszyscy musimy być w samochodzie, rozwozimy maluchy po czym ruszamy do pracy w kierunku Gdańska . Olka do listopada ma wydłużone wakacje ( musi skończyć  2,5 roku by zacząć chodzić do przedszkola) do tego czasu  zajmować się nią będzie dziadek Franek.    
Lato upłynęło nawet nie wiem kiedy. Wakacje  dopiero co się skończyły a ja wciąż czuje niedosyt słońca. Kapryśna pogoda nie dała zbyt wielu okazji do plażowania, lepienia zamków z piasku i morskich kąpieli. Ola często budzi się rano i pyta jedziemy na wycieczkę, jedziemy na plażę? I jak jej tu wytłumaczyć że na kolejne lato trzeba czekać następny rok ….