W telegraficznym skrócie sierpień 2012…
Wyrwałam dziś kolejną kartkę z kalendarza i uświadomiłam
sobie że mamy wrzesień a tu żadnych sierpniowych postów na blogu. Lato było dla nas bardzo
intensywnym okresem, dzień gonił dzień i jakoś zabrakło czasu na pisanie. A
działo się trochę. W telegraficznym skrócie….
Oleńka po wakacyjnym treningu zaczęła sama wołać, że chce na
nocniczek. Kilkadziesiąt zmian majteczek, długich przekonywań i wyjaśnień przyniosło efekty. Teraz nasza gwiazdeczka w chwili
potrzeby sama biega do ubikacji, siada na nocniczek, robi co trzeba, wylewa do
kibelka i informuje nas o sukcesach. Bardzo się cieszymy bo to kolejny krok w samodzielność no i oszczędność w budżecie
dzięki wykluczeniu pieluszek:)
Brawo Olka.
Słowo pochwały należy
się także Piotrusiowi. Nasz mały zuch zaczął raczkować na całego, buszuje po całym domu poznając nowe
zakamarki. Wspina się, macha tyłeczkiem i stoi
dumnie. Padły też pierwsze słowa,
niestety zamiast mama czy tata numerem jeden została Baba. Z dnia na dzień w
słowniku naszego maluszka pojawiają się nowe sylaby, każdy słyszy to co chce
dziadek – dzia-dzia, ja ma-ma, Marcin ta-ta a Olka Ola….
Co więcej ?Nawet nie wiem czy pisałam, że Mama Madzia w czerwcu wróciła do pracy. W
czasie wakacji dziadkowie ochoczo wspierali nas w opiece nad dzieciaczkami, we wrześniu
baba Tereska wraca jednak do pracy i Piotrusiem zajmować będzie się Pani
Jagoda. Pogodna sąsiadka zgodziła się opiekować Piotrusiem u siebie w domu gdy mama i tata jadą do pracy. Poranek na
Kalinowej 12 jest dość intensywny,
pobudka o 5.30, mama po szybkim prysznicu przygotowuje śniadanka dla rodzinki a
tata w tym czasie ubiera i szykuje dzieciaczki.
Żałuje, że nie mamy w domu ukrytej kamery bo ta godzina z rana to często komedia
i dramat. Moja pierwsza myśl z rana to -
aby maluszki obudziły się w dobrych humorach. Tak czy tak maksymalnie o 6.40 wszyscy musimy być w
samochodzie, rozwozimy maluchy po czym ruszamy do pracy w kierunku Gdańska .
Olka do listopada ma wydłużone wakacje ( musi skończyć 2,5 roku by zacząć chodzić do przedszkola) do
tego czasu zajmować się nią będzie dziadek
Franek.
Lato upłynęło nawet nie wiem kiedy. Wakacje dopiero co się skończyły a ja wciąż czuje
niedosyt słońca. Kapryśna pogoda nie dała zbyt wielu okazji do plażowania,
lepienia zamków z piasku i morskich kąpieli. Ola często budzi się rano i pyta
jedziemy na wycieczkę, jedziemy na plażę? I jak jej tu wytłumaczyć że na
kolejne lato trzeba czekać następny rok ….